żuki ― guziki na zielonej trawie
zapinają ziemię bo chłodno na dworze
las się rozczerwienia gdy lato się kończy
płonie ku pamięci radości chwilowej
pod wierzbą płaczącą warkoczami liści
zbiera się woda ― znowu przesolona
nad losem mrówek wiecznie zabieganych
schyla się głowa ukryta w ramionach
szary mak usypia piosenki o górach
o bukach i kwiatach więdnących w dolinie
mówi do skały ― ty też przeminiesz
rozsypiesz się w piasek lecz
przecież się uda
życie na przystanku zasypane liśćmi
przechować do wiosny w zasuniętej ziemi
po lecie strudzonym zostały nasiona
znów świat się obudzi
kiedy
jeszcze nie wiem