drużbowie przed trumną
przeżuwają śmiech
świece pijane od westchnień
nareszcie
to jego święto
zorientował się jak sformułować zaproszenie
by sala ― zwykle pusta
wypełniła się skupionymi maskami ―
pełen poświęcenia
wybitny umysł
i takie tam
za chwilę ślina
niby nie wypada
ale ileż można połykać
zakląłem
chrzęst blach za stalaktytami
już czas?
twórcom prawd na sznurkach