wierszokleta upadły anioł

bardom

pęka garb
to ta właśnie chwila

rozerwała

skruszony szuka luster bez krzty wypukłości
chciwie pożera mgłę drwiącą
z zaciśniętych skrzeli
z degenerata bezsennych nocy jak by tu upaść niżej
i zapomnieć

― ― ―

śpiewał by żyć
żył by śpiewać
płakać i drwić

dziś za paszę