migające obrazy wzmagają drżenie rąk
nad nienasyconą kartką
z obawy przed trywialnością
wiążę węzły mocniej i mocniej
na prośbie o dotyk Ani
z Zielonego Wzgórza
niepotrzebnie
zachwyt czy wzgarda kończą się tak samo
kupiła nową sukienkę
przymierza skraca i znowu ―
lepiej?
tak kochanie
plączę kolejne słowa
trochę na przekór
jednak głównie by uciec od krótkiego ― nie
trzech magicznych liter
przepustki do snu
czas na puentę ― nie będzie
jutro też noc
drżenie rąk
nad nienasyconą kartką