urzekły

czas pożegnania ostatnie piwo
wychylam wolno patrząc za siebie
chwile z muzami zaszywam igłą
kłującą czasem ― dlaczego ― nie wiem

były śpiewały czasem urzekły
gdy po zachodzie wiatr rozwiał włosy
płomień ogniska oczy rozświetlił
i zajaśniały wezwaniem prostym

nie chcę zgadywać o co prosiły
brak muzy lepszą muzą jest przecież
noc przyszła czarna z odcieniem sinym
znowu samotny gitarę pieszczę