piękna przyszłość
zaszczycony bliskością
w uwielbieniu dla Majestatu
klęczeć
przy zastawionym stole
pytania zasłonięte przez chwałę
wypłynęły prostotą niedopowiedzianego
ostatnią łzą rzeźbią brud na twarzy
przed pierwszym dniem
dostrzegłem nielogiczność zła
choć bez niego świat to półprodukt
teraz brat gotuje wodę na niezgrabne słowa
jutro poniedziałek ― czas pogodzenia
że przyszłość była skazana
upadły
czy ktoś powyrywał skrzydełka