pisałaś w liście że kiedyś zabierzesz
Pod Hon gdzie twój świat namiot rozbił
wiatr mgłę jesienną nareszcie rozwieje
zmęczony wędrówką znad połonin
pochylą się drzewa gdy słów kilka padnie
o jutrze co miało być w niebie
wiarę przyszło zamknąć na dnie
szklanki pustej ― od kiedy ― nie wiem
ref. obiecałaś mi o Bieszczadach sny
i noc której braknie pieśni
obiecałaś mi o Bieszczadach sny
deszcz pamiętnik na szybach kreśli
pisałaś przecież że miesiąc zaczekam
autobus nareszcie dojedzie
a tu listopad z zimna aż szczęka
dokąd mnie dzisiaj powiedzie
czy ponad lasy nad zapomnienie
mgłę tak jak zawsze siwą
czy też Pod Honem znów się rozkleję
wspomnieniami rozcieńczę piwo
ref.