z Bacówki Pod Honem na pożegnanie
Pod Honem miał twój świat namiot rozbić
nie zdążyłem ci tego powiedzieć
na nic zdał się wierszoklety podziw
odeszłaś z pierwszym śniegiem
chciałem widzieć cię choć raz na miesiąc
przy piecu chwilę się ogrzać
gdzie dziś jesteś nawet ptaki nie wiedzą
przestrzeń dzieli ogromna
nie wiem naprawdę jak ją pokonać
czekać mi pewnie przyjdzie
wrócisz ― może cię poznam?
lub w piosence pozwolisz się widzieć