Ostatnia prośba

W mrok się osuwam nieistnienia słowa
Echa zamilkną kiedy las się skończy
Skraca horyzont mgła głębokiej ciszy
Wstrzymuje rękę niewidzialna obręcz

Znów się pochylam nad rozlanym mlekiem
Sam sobie szukam nieszczęścia do pary
Czuję jak ręka zapada się w bezwład
Czy wróci jeszcze odrobina wiary

Że w szumie skrzydeł wrócą przemyślenia
Słowa przypadkowe zewrze pajęczyna
I znajdę piórem zabranym przeszłości
Ostatni przypływ i Pierwszą Przyczynę

Gdy powiem wierszem więcej niż się stało
Któż rzeknie dłonią – mniej niż chciała chwila
Złamię kolana  w prośbie o natchnienie

Gdzie mój kwiat Muzy skrycie się rozwija?
Czy go odnajdę gdy nadejdzie Chwila?