obwieszczono cud
jak przed wiekami idą
pokornie niosąc sztandary
przyklejony do ust zachwyt ogarnął strach
chwila wiosennego przebudzenia lecz
szybko uprzątnięto świadectwo
bajka nie milknie
gdy trzeba ― wiatr przewraca strony
czasem potyka się na sklejonych
i trzeba mocniej
oni idą
tężejące nieświadomie pacynki
głowa w prawo do ostatniej chwili
i śmiech
najlepsza tarcza gdy
lęk przed iskrą
we krwi bunt więc wygodniej
łykać papier nawet gdy karmieni przez rurkę
― ― ―
na przedmieściu
klęczą ze znamieniem wyklętych
jak tamci którym nie piszą epitafiów
chociaż w trzech słowach zamknęli życie
uwierzyli w szept brzóz i kilku ziaren piasku
nad dziurawym życiem
― ― ―
nie będzie litości więc
trzeba
kopać tunele ― tak
by nie jak zawsze
jaśniej ―
szczurami trzeba się stać
gdy pułapki z lewej i tamtej
przeczekać ―
chwycą muchy
― ― ―
nie dane zapomnieć
ich dzieci usłyszą tę samą bajkę
i śmiech?
twórcom prawd na sznurkach