jak dzieci mieliśmy być a
mówią ― tylko raz
wyrosły drugie ― nikt nie przewidział
filozofowie też o nich nie śnili ―
nie ma zagadkowego uśmiechu mamy
wyrywają jeden po drugim
wiara ― po co
nadziei nie ma
miłość ―
chowasz pod poduszkę
obiecane grosze
może znajdziesz zataczającą się nocą
w szczelinach starannie ułożonych desek
trudno będzie ― cóż
miałeś przenosić góry a
kromka schnie w kieszeni
zmarznięta ręka też
w drugiej
mleczne kolejne
woda spokojna
pierwszy krok
oddech ―
mogę