Chciałem dać Tobie fiołków świat
Wiosennej trawy owoc wdzięczny
Przez drogę omdlał kruchy kwiat
Zostałem z niczym na przełęczy
Chciałem Ci dać naręcze bzów
Kradzionych nocą w snu ogrodach
W drodze zgubiły woni cud
Do bramy nawet pukać szkoda
Niosłem dla Ciebie bukiet róż
Ukośnie ściętych nożem ranka
Nim odszedł w dal graniczny słup
Opadła z nich wstydu woalka
Czym wynagrodzę kwiatów brak
W co brak lotności słowa schowam
W pierścionku z nasion podam kwiat
I grosz na szczęście w płatku dodam