chłód wygryzionych w kamieniu słów
mrok ― pęka smugami mgły
czasami
żółknie wiosna gdy
wiatr pluje na szyby
jęczy w kominku
świeca pijana
jak ja
kalendarz zepsuł się tydzień temu
może dwa jak oczy szukające drugiej połówki
by wyniszczać się ―
nudzą ― to tylko zastawiony stół
świeca przypadkiem
przytkane trochę uszy
pewnie katar uczulenie albo ona
zapięta po usta jedną zadrą
upuszczoną różą
na niechciane urodziny