chcą pod poduchę by zatrzymać świt
pościel wykrochmalona pogodzeniem poddanych zaprasza
pogodzeniem
a może bezrozumnym strachem
przed jutrem jak wczoraj
pustym szkłem
gdy nie da się żyć chwilą
pogodzeniem
czy nieumiejętnością policzenia szydeł
w otaczającej zewsząd prawdzie
za oknem prześcieradła
nowych nie ma za co kupić
ostatnie grosze na purpurową tacę bez dna
a tym razem warto by kolorowe
farbowane na deszczu
podobno odstraszają robactwo węszące
za połamanymi tarczami
jeszcze lęk przed
szkiełkiem lampą pamiętnikiem
dopełnia obraz stojących
przed obrazem Muncha
na ścianie w nieskończoność
biały kolorem żałoby
i krwi pogodzonych
twórcom prawd na sznurkach