banici

ten wiersz nie będzie dla dzieci

czas przewracać stoły przekupniów
z koszulami obrzyganymi słodyczą wielbiących tłumów
dziś wyprzedaż

ten

my nie gęsi
karmione przez rurkę nasionami oklasków
uśmiechem politowania dla trzech pokoleń

ten ―

boją się sztandarów z czasów pogardy
i
milczenia?

nim dom na nowo
trzeba było sprzątnąć śmieci

my i oni

my czy oni

twórcom prawd na sznurkach