znowu
czarniejsza niż bezgwiezdna noc we śnie
odwiedziłaś koszmar samotności bez klamki
by oberwać liście z zapomnienia
to nic że od dawna nie padał deszcz
zły sen miał trwać z kaktusem na pustyni
przynajmniej jutro było wiadome
zawieszone między gromem a ziemią
teraz powietrze przesycone niepewnością
drży ze strachu przed kolejną burzą
miód ma metaliczny posmak
czasem modlitwy zostają wysłuchane
którą wyklęczeć dziś