sekundami budować minione
z zasypanych wytrząsnąć popioły
zapytać czy iskrą zapłonę
zmęczony
w mroku kryje się wczoraj nieznane
bólem światła i bólem milczenia
zaistnieć czy zniknąć nad ranem
gdy zwiewa
wicher z drzew pajęczyny obietnic
po ostatniej podróży za światło
by nowe o świcie zawiesić
niech zasną