dokąd nie idzie
― to nie moje gwiazdy
rozcieńczone uśmiechy przytłumiają dźwięk harfy
lepszy szelest przemarzniętych
opadły jak co roku
gra na pajęczynach
budzi duchy zaklęte w drzewach
widziały słyszały
skalne jeszcze więcej
chwila a przegryzione
popędzał słońce i deszcz
chłód
samotność
ma krew na ustach