dosyć

koniec

pękają u brzegu nabrzmiałe słowa rozbijając klify
nie będzie przepaści niezrozumienia

pomarszczone plaże prostej mądrości
wskażą tu życie
w kamieniu bursztynie piasku drewnie

na wydmach odpocznie wiatr
nie złamie gałązki nadłamanej jednostajnością
poprawnych zdań

popłyną wersy
i stanie się piękno