zostawmy półżywych
w chłodzie niewybudzonego lasu
wiosna w tym roku później
napalimy w kominku zapomnieniem
że istnieje trzeźwe jutro
będziesz kusić
w żadnym ubraniu nie jest mi do twarzy
zaczekam
z głową opartą o granicę mistycyzmu
jeszcze raz przechytrzę noc
gdy otworzysz
zaproszenie