wokoło horyzont
i promieniste ślady w kolejce po deszcz
zamknąć oczy ― odbite w glinie
mocniej ― spalone słońcem
domu nie wybudujesz
ale pozwalają wierzyć we wczoraj
że było
oczy drażni natrętne po co
zostawili za sobą zasuszone róże
rdzewieją w słońcu
na kolcach ślady soli identycznej z naturalną
by bardziej bolało
samotność przysłała zaproszenie
na wszelki wypadek
gdybyś zapomniał
że mostów nie buduje się na pustyniach
tron pusty
i prawica
fatamorgana
a miały nigdy nie zawieść
wieczór
chmury czekają na błagania
by odbić lokalnym
w twarz