wierszokleta pochylił głowę

wyrzeźbiony w rogu las we mgle
kłuje gdy
proszą o dzień zamkniętych oczu
honor pojęciem staroświeckim

wiecznie głodny musi łączyć słowa bez składu
o powracającym uczuciu rezygnacji
by rankiem powiedzieli
dzień dobry

chciałby przeklęczeć głowy
pochowane w piasek
lecz wygasła iskra
że pustynia kiedyś zmieni się w czarnoziem

a widzieli
roztrzaskany w błocie na pióra

kukiełki
kupiono za sznurki wolnej woli

 
twórcom prawd na sznurkach