chyba ją kocham

pokój na strychu
łóżko skrzypi ― wielu wcześniej
czy to ważne

omamiłem?

zmrok ―
leży na boku
noga lekko podkurczona
palec na udzie zachętą
rozchyla usta
― jestem panią nocy

nieuchwytna nawet teraz ―
drżącą ręką kreślę na jej skórze pierwsze słowa
by została przez grudniową chwilę