Rysuję kredką
Maliny czerwone
W kształcie swoim pełne
W leśnych jagodach
Odnajduję radość
Wśród gęstwiny ciemnej
Podglądam wyspy
Mchu pośród czerwieni
Rozmarzone sennie
Czym tęczę unieść
Zanurzoną w czasie
Myślę nieustannie
W małżach odkrywam
Zgubione klejnoty
Słucham szumu morza
Kruszę orzechy
Zamknięte jesienią
Przemierzam bezdroża
Oddechem krótkim
Pieszczotą niezgrabną
Szeptem pełnym marzeń
Spojrzeniem skrytym
Zasłuchaniem myśli
Budzę świt na twarzy